Zły wizerunek górnictwa? To go zmieńmy!
Za 2011 rok górnictwo odnotowało prawie 2,9 mld zł zysku.
Sama tylko Grupa Kapitałowa Jastrzębskiej Spółki
Węglowej w 2011 roku wypracowała 2 mld 105,5 mln zł zysku netto przy
przychodach ze sprzedaży wynoszących 9 376,8 mln zł.
Górnictwo
to znaczący podatnik, przykładowo Kompania Węglowa sprzedaje w ciągu
roku węgla za ponad 11 mld zł. A odprowadza rocznie 4 mld 700 mln zł
podatków.
Ponadto górnictwo stanowi o bezpieczeństwie
energetycznym Polski, w ponad 90 procentach wytwarzamy energię
elektryczną z węgla kamiennego i brunatnego. Czy sektor węglowy został
więc w Polsce doceniony? A, gdzie tam.
- Jurek, daj już spokój z
tym węglem, przecież to schyłkowa branża - z irytacją w głosie
powiedział mi jeden z prominentnych polityków rządzącej koalicji. -
Przecież Unia nie stawia na węgiel, tylko na odnawialne źródła energii.
Trzeba będzie odchodzić od węgla.
Nie zgadzam się z tym. Trzeba,
jak wskazuje prezes Kompanii Węglowej Joanna Strzelec-Łobodzińska,
modernizować energetykę węglową i budować elektrownie o wyższej
sprawności.
Właśnie Kompania zamierza z partnerem biznesowym
wybudować elektrownię węglową o sprawności wynoszącej 46 proc. Dzięki
temu emisja dwutlenku węgla spadnie o jedną trzecią.
Ale żeby o
węgiel zabiegać, trzeba się wpierw zresetować, oczyścić mózgi ze
stereotypów nakazujących traktować górnictwo jako branżę archaiczną.
To
jednak trudny proces. Choćby dlatego, że stereotypy niezwykle ciężko
wykorzenić. Wiele osób musiałoby bowiem przyznać się do tego, że tkwiły w
błędzie i mylnie oceniały sektor węglowy. Nie każdego stać na
przyznanie się przed samym sobą, że prawda jest zgoła odmienna od jego
wcześniejszego wyobrażenia.
Górnictwo to branża innowacyjna, w
której rozwijane są nowe technologie. Górnictwo to kopalnie, ale też
fabryki produkujące maszyny i urządzenia górnicze, to instytuty
badawcze.
Zapotrzebowanie na węgiel będzie się w kolejnych latach
utrzymywać na wysokim poziomie. Lepiej zaspokajać potrzeby rodzimego
rynku węglem z polskich kopalń niż tym zza granicy. Import już jest
niebagatelny, w 2011 roku przekroczył 15 mln ton węgla.
Ta
liczba pokazuje niemoc polskiego sektora węglowego. Na szczęście
wszystkie polskie spółki planują sukcesywne zwiększanie wydobycia.
Są
też plany budowy nowych kopalń. Kopex, gdy otrzyma koncesję, zamierza
już w przyszłym roku ruszyć z budową kopalni węgla energetycznego koło
Oświęcimia.
Górnictwo to znaczący pracodawca na małym skrawku ziemi, bowiem branża ta skoncentrowana jest na Górnym Śląsku.
Górnictwo
to nie tylko ponad 100 tys. osób zatrudnionych w kopalniach, to też
firmy kooperujące z górnictwem, to rodziny górników. Z górnictwa
utrzymuje się obecnie ponad pół miliona osób. To ogromna liczba.
- Spółki węglowe to nasze wspólne dobro - mówi prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Brzmi
to nieco patetycznie, ale taka jest prawda, zgadzam się w stu
procentach z prof. Markiem Szczepańskim. Nie stać nas na błędy w branży
węglowej. To zbyt istotna gałąź gospodarki, by ją traktować z doskoku.
Wielu
powie - trzeba górnictwo prywatyzować, najlepiej poprzez giełdę. Dla
pieniędzy na inwestycje i dla poprawy przejrzystości spółek węglowych,
do dziś ręcznie sterowanych z Warszawy.
Zgoda. Ale ta
prywatyzacja musi być odpowiednio przygotowana. Pośpiech jest bardzo
złym doradcą. Należy ustalić wszystkie kwestie ze stroną społeczną. Poza
tym trzeba zagwarantować, by gros środków z takiej prywatyzacji poszło
na realizację inwestycji w spółkach węglowych, a nie na łatanie dziury
budżetowej, jak to miało miejsce w przypadku prywatyzacji JSW.
Inwestycji, które umożliwią tym spółkom funkcjonowanie na coraz
trudniejszym i bardziej konkurencyjnym rynku w kolejnych latach.
Niestety,
ale wizerunek górnictwa jest zły, bo tak naprawdę nikt nie chce o niego
zadbać. O górnictwie jest głośno przy okazji katastrof górniczych, bądź
demonstracji związkowych (zazwyczaj demonizowanych, bo w ostatnich
latach przebiegają one w spokoju; wystarczy zestawić te demonstracje z
tymi w Grecji czy we Francji).
Jeżeli Public Relations to
długofalowe, zaplanowane działanie, mające na celu budowę wizerunku i
reputacji danego podmiotu, to w przypadku górnictwa takiego PR nie
widać.
Można natomiast bez trudu znaleźć przykłady czarnego, a
raczej brudnego PR - oznaczającego zaplanowane działania mające na celu
zdyskredytowanie danego podmiotu i nadszarpnięcia jego reputacji.
W
wywiadzie-rzece zatytułowanym „Życie to socjologia”, jaki
przeprowadziłem z prof. Markiem Szczepańskim (książka ukazała się w 2007
roku nakładem Wydawnictwa Naukowego Śląsk) padły z ust profesora
gorzkie słowa: „Jeśli chodzi o górnictwo, to doszło do degradacji
ekonomicznej i prestiżowej. Nagle ludzie, którzy do niedawna wydobywali
czarne złoto usłyszeli, że ich praca jest bez sensu, nikomu
niepotrzebna. To było dla nich równie dotkliwe, co fakt, iż nie
zarabiali już tyle, co dawniej”.
Teraz od nas - dziennikarzy,
polityków, naukowców, działaczy społecznych - zależy, by choć w pewnym
zakresie przywrócić górniczy etos, by choć w pewnej części górnictwo
wróciło na należne mu miejsce.
W tekście, który opublikowałem
kiedyś na portalu wnp.pl zatytułowanym: „O jakim górnictwie piszę, a o
jakim chciałbym pisać” wskazałem, co należy zrobić, żeby sektor ruszył w
przód. Katalog działań podanych przeze mnie był obszerny, choć na pewno
nie wyczerpujący.
Jednak należy między innymi zagospodarować
ludzi mających wiedzę i doświadczenie. Wystarczy tu wymienić byłego
wiceministra gospodarki Jerzego Markowskiego. To, że nie boi się on
własnych opinii - to jego zaleta, nie wada.
Żeby coś się
urodziło ze sporów, trzeba najpierw usiąść przy stole i się pospierać.
Przyjmowanie postawy: „z określonymi osobami nie rozmawiam” to tylko
alibi dla własnych braków i niewiedzy.
Tak nie wolno, trzeba się
zdobyć na wysłuchanie również i tych, których po prostu się nie lubi.
Dobro górnictwa na to zasługuje. Znowu zabrzmiało patetycznie, ale co
tam.
Jarosław Szczepański w swej książce „Górnik polski. Ludzie z
pierwszych stron gazet” (przy okazji pozdrawiam, widzieliśmy się w
trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2012), napisał: „Grupa
społeczna najlepiej zarabiająca, o której mówiono powszechnie, że składa
się z pracowników dających złoto polskiej gospodarce, nagle, po
wywalczeniu wolności, dowiedziała się, że jej praca wymaga jedynie
dopłat z kieszeni wszystkich podatników”.
Niestety, ale ten stereotyp funkcjonuje do dziś. Ludzie, pobudka!
Górnictwo
zarabia i inwestuje na miarę swoich możliwości, odnotowuje zyski i
odprowadza podatki. Od jego przyszłej kondycji zależeć będzie stan całej
polskiej gospodarki.
Dlatego - zastanówcie się czasem i
przestańcie powtarzać szkodliwe i niesprawiedliwe wobec branży węglowej
stereotypy. Szczególnie jeżeli jesteście stąd, czyli ze Śląska i w ogóle
z południa Polski.
Żeby była jasność, ja sam nie jestem
Ślązakiem. Jestem Zagłębiakiem urodzonym w Sosnowcu. Pamiętam, jak
Zagłębie Sosnowiec rozbijało w lidze hokeja GKS Katowice czy Naprzód
Janów. Pamiętam też nazwę Górniczy Klub Sportowy Zagłębie Sosnowiec.
Obecnie w Zagłębiu Dąbrowskim obstała się jeno jedna kopalnia - Kazimierz Juliusz, którego przyszłość rysuje się mgliście.
Ważne,
byśmy pamiętali, że górnictwo to m.in. nowoczesne technologie i
możliwość produkcji taniej energii elektrycznej, po cenach, jakie może
zaakceptować nasze, będące na dorobku, społeczeństwo.
Niektórzy
mówią - zlikwidujcie górnictwo, a węgiel sobie kupicie zza granicy. Już
go kupujemy mnóstwo, w ubiegłym roku Polska zaimportowała ponad 15 mln
ton węgla.
Tyle że bez własnego wydobycia ten import kosztowałby
nas o wiele drożej. Również o tym powinni pamiętać ci, którzy często się
mądrzą, a nie odróżniają Kompanii Węglowej od Katowickiego Holdingu
Węglowego. Niestety dotyczy to również niektórych parlamentarzystów z
Górnego Śląska. Jeżeli już ogarnęli niezbędną wiedzę, to oczywiście
przepraszam za tę dygresję.
Rację ma Tomasz Konik, partner
Deloitte, który powiedział w wywiadzie dla portalu wnp.pl, że polskie
spółki węglowe powinny realizować odważne projekty. Jak choćby Kompania
Węglowa chcąca zbudować z partnerem biznesowym elektrownię węglową o
mocy 900-1000 megawatów i o sprawności wynoszącej 46 procent.
Tak, to prawda - realizacja tego typu projektów siłą rzeczy przełożyłaby się na lepsze postrzeganie górnictwa.
Inaczej
zaczęliby tę branżę oceniać ludzie, którzy dotąd budowali swe opinie na
temat górnictwa jedynie na podstwie medialnych doniesień, najczęściej
pokazujących sektor w krzywym zwierciadle.
Inaczej zaczęłyby też postrzegać górnictwo instytucje finansowe, które nadal podchodzą do tej branży zbyt nieufnie.
Pokazujmy
rzeczywiste oblicze górnictwa, pokazujmy szanse i zagrożenia stojące
przed tą branżą. Konsekwentne działania w tym zakresie wcześniej czy
później przyniosą jakiś efekt.
Jerzy Dudała