Materiał wydrukowany z portalu www.wnp.pl. © Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości 1997-2012
Autor:  wnp.pl (Jerzy Dudała)  |  23-05-2012 10:36  |  aktualizacja: 28-05-2012 09:29

Zły wizerunek górnictwa? To go zmieńmy!

Fot. PTWP (Andrzej Wawok)
Media masowe wiele lat pokazywały górnictwo jako niepotrzebne i schyłkowe. Górnictwo się zmieniło, generuje dochody, odprowadza znaczące podatki. A mimo to większość Polaków uważa branżę węglową jako tę, do której trzeba dokładać.

Za 2011 rok górnictwo odnotowało prawie 2,9 mld zł zysku.

Sama tylko Grupa Kapitałowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej w 2011 roku wypracowała 2 mld 105,5 mln zł zysku netto przy przychodach ze sprzedaży wynoszących 9 376,8 mln zł.

Górnictwo to znaczący podatnik, przykładowo Kompania Węglowa sprzedaje w ciągu roku węgla za ponad 11 mld zł. A odprowadza rocznie 4 mld 700 mln zł podatków.

Ponadto górnictwo stanowi o bezpieczeństwie energetycznym Polski, w ponad 90 procentach wytwarzamy energię elektryczną z węgla kamiennego i brunatnego. Czy sektor węglowy został więc w Polsce doceniony? A, gdzie tam.

- Jurek, daj już spokój z tym węglem, przecież to schyłkowa branża - z irytacją w głosie powiedział mi jeden z prominentnych polityków rządzącej koalicji. - Przecież Unia nie stawia na węgiel, tylko na odnawialne źródła energii. Trzeba będzie odchodzić od węgla.

Nie zgadzam się z tym. Trzeba, jak wskazuje prezes Kompanii Węglowej Joanna Strzelec-Łobodzińska, modernizować energetykę węglową i budować elektrownie o wyższej sprawności.

Właśnie Kompania zamierza z partnerem biznesowym wybudować elektrownię węglową o sprawności wynoszącej 46 proc. Dzięki temu emisja dwutlenku węgla spadnie o jedną trzecią.

Ale żeby o węgiel zabiegać, trzeba się wpierw zresetować, oczyścić mózgi ze stereotypów nakazujących traktować górnictwo jako branżę archaiczną.

To jednak trudny proces. Choćby dlatego, że stereotypy niezwykle ciężko wykorzenić. Wiele osób musiałoby bowiem przyznać się do tego, że tkwiły w błędzie i mylnie oceniały sektor węglowy. Nie każdego stać na przyznanie się przed samym sobą, że prawda jest zgoła odmienna od jego wcześniejszego wyobrażenia.

Górnictwo to branża innowacyjna, w której rozwijane są nowe technologie. Górnictwo to kopalnie, ale też fabryki produkujące maszyny i urządzenia górnicze, to instytuty badawcze.

Zapotrzebowanie na węgiel będzie się w kolejnych latach utrzymywać na wysokim poziomie. Lepiej zaspokajać potrzeby rodzimego rynku węglem z polskich kopalń niż tym zza granicy. Import już jest niebagatelny, w 2011 roku przekroczył 15 mln ton węgla.

Ta liczba pokazuje niemoc polskiego sektora węglowego. Na szczęście wszystkie polskie spółki planują sukcesywne zwiększanie wydobycia.

Są też plany budowy nowych kopalń. Kopex, gdy otrzyma koncesję, zamierza już w przyszłym roku ruszyć z budową kopalni węgla energetycznego koło Oświęcimia.

Górnictwo to znaczący pracodawca na małym skrawku ziemi, bowiem branża ta skoncentrowana jest na Górnym Śląsku.

Górnictwo to nie tylko ponad 100 tys. osób zatrudnionych w kopalniach, to też firmy kooperujące z górnictwem, to rodziny górników. Z górnictwa utrzymuje się obecnie ponad pół miliona osób. To ogromna liczba.

- Spółki węglowe to nasze wspólne dobro - mówi prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Brzmi to nieco patetycznie, ale taka jest prawda, zgadzam się w stu procentach z prof. Markiem Szczepańskim. Nie stać nas na błędy w branży węglowej. To zbyt istotna gałąź gospodarki, by ją traktować z doskoku.

Wielu powie - trzeba górnictwo prywatyzować, najlepiej poprzez giełdę. Dla pieniędzy na inwestycje i dla poprawy przejrzystości spółek węglowych, do dziś ręcznie sterowanych z Warszawy.

Zgoda. Ale ta prywatyzacja musi być odpowiednio przygotowana. Pośpiech jest bardzo złym doradcą. Należy ustalić wszystkie kwestie ze stroną społeczną. Poza tym trzeba zagwarantować, by gros środków z takiej prywatyzacji poszło na realizację inwestycji w spółkach węglowych, a nie na łatanie dziury budżetowej, jak to miało miejsce w przypadku prywatyzacji JSW. Inwestycji, które umożliwią tym spółkom funkcjonowanie na coraz trudniejszym i bardziej konkurencyjnym rynku w kolejnych latach.

Niestety, ale wizerunek górnictwa jest zły, bo tak naprawdę nikt nie chce o niego zadbać. O górnictwie jest głośno przy okazji katastrof górniczych, bądź demonstracji związkowych (zazwyczaj demonizowanych, bo w ostatnich latach przebiegają one w spokoju; wystarczy zestawić te demonstracje z tymi w Grecji czy we Francji).

Jeżeli Public Relations to długofalowe, zaplanowane działanie, mające na celu budowę wizerunku i reputacji danego podmiotu, to w przypadku górnictwa takiego PR nie widać.

Można natomiast bez trudu znaleźć przykłady czarnego, a raczej brudnego PR - oznaczającego zaplanowane działania mające na celu zdyskredytowanie danego podmiotu i nadszarpnięcia jego reputacji.

W wywiadzie-rzece zatytułowanym „Życie to socjologia”, jaki przeprowadziłem z prof. Markiem Szczepańskim (książka ukazała się w 2007 roku nakładem Wydawnictwa Naukowego Śląsk) padły z ust profesora gorzkie słowa: „Jeśli chodzi o górnictwo, to doszło do degradacji ekonomicznej i prestiżowej. Nagle ludzie, którzy do niedawna wydobywali czarne złoto usłyszeli, że ich praca jest bez sensu, nikomu niepotrzebna. To było dla nich równie dotkliwe, co fakt, iż nie zarabiali już tyle, co dawniej”.

Teraz od nas - dziennikarzy, polityków, naukowców, działaczy społecznych - zależy, by choć w pewnym zakresie przywrócić górniczy etos, by choć w pewnej części górnictwo wróciło na należne mu miejsce.

W tekście, który opublikowałem kiedyś na portalu wnp.pl zatytułowanym: „O jakim górnictwie piszę, a o jakim chciałbym pisać” wskazałem, co należy zrobić, żeby sektor ruszył w przód. Katalog działań podanych przeze mnie był obszerny, choć na pewno nie wyczerpujący.

Jednak należy między innymi zagospodarować ludzi mających wiedzę i doświadczenie. Wystarczy tu wymienić byłego wiceministra gospodarki Jerzego Markowskiego. To, że nie boi się on własnych opinii - to jego zaleta, nie wada.

Żeby coś się urodziło ze sporów, trzeba najpierw usiąść przy stole i się pospierać. Przyjmowanie postawy: „z określonymi osobami nie rozmawiam” to tylko alibi dla własnych braków i niewiedzy.

Tak nie wolno, trzeba się zdobyć na wysłuchanie również i tych, których po prostu się nie lubi. Dobro górnictwa na to zasługuje. Znowu zabrzmiało patetycznie, ale co tam.

Jarosław Szczepański w swej książce „Górnik polski. Ludzie z pierwszych stron gazet” (przy okazji pozdrawiam, widzieliśmy się w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2012), napisał: „Grupa społeczna najlepiej zarabiająca, o której mówiono powszechnie, że składa się z pracowników dających złoto polskiej gospodarce, nagle, po wywalczeniu wolności, dowiedziała się, że jej praca wymaga jedynie dopłat z kieszeni wszystkich podatników”.

Niestety, ale ten stereotyp funkcjonuje do dziś. Ludzie, pobudka!

Górnictwo zarabia i inwestuje na miarę swoich możliwości, odnotowuje zyski i odprowadza podatki. Od jego przyszłej kondycji zależeć będzie stan całej polskiej gospodarki.

Dlatego - zastanówcie się czasem i przestańcie powtarzać szkodliwe i niesprawiedliwe wobec branży węglowej stereotypy. Szczególnie jeżeli jesteście stąd, czyli ze Śląska i w ogóle z południa Polski.

Żeby była jasność, ja sam nie jestem Ślązakiem. Jestem Zagłębiakiem urodzonym w Sosnowcu. Pamiętam, jak Zagłębie Sosnowiec rozbijało w lidze hokeja GKS Katowice czy Naprzód Janów. Pamiętam też nazwę Górniczy Klub Sportowy Zagłębie Sosnowiec.

Obecnie w Zagłębiu Dąbrowskim obstała się jeno jedna kopalnia - Kazimierz Juliusz, którego przyszłość rysuje się mgliście.

Ważne, byśmy pamiętali, że górnictwo to m.in. nowoczesne technologie i możliwość produkcji taniej energii elektrycznej, po cenach, jakie może zaakceptować nasze, będące na dorobku, społeczeństwo.

Niektórzy mówią - zlikwidujcie górnictwo, a węgiel sobie kupicie zza granicy. Już go kupujemy mnóstwo, w ubiegłym roku Polska zaimportowała ponad 15 mln ton węgla.

Tyle że bez własnego wydobycia ten import kosztowałby nas o wiele drożej. Również o tym powinni pamiętać ci, którzy często się mądrzą, a nie odróżniają Kompanii Węglowej od Katowickiego Holdingu Węglowego. Niestety dotyczy to również niektórych parlamentarzystów z Górnego Śląska. Jeżeli już ogarnęli niezbędną wiedzę, to oczywiście przepraszam za tę dygresję.

Rację ma Tomasz Konik, partner Deloitte, który powiedział w wywiadzie dla portalu wnp.pl, że polskie spółki węglowe powinny realizować odważne projekty. Jak choćby Kompania Węglowa chcąca zbudować z partnerem biznesowym elektrownię węglową o mocy 900-1000 megawatów i o sprawności wynoszącej 46 procent.

Tak, to prawda - realizacja tego typu projektów siłą rzeczy przełożyłaby się na lepsze postrzeganie górnictwa.

Inaczej zaczęliby tę branżę oceniać ludzie, którzy dotąd budowali swe opinie na temat górnictwa jedynie na podstwie medialnych doniesień, najczęściej pokazujących sektor w krzywym zwierciadle.

Inaczej zaczęłyby też postrzegać górnictwo instytucje finansowe, które nadal podchodzą do tej branży zbyt nieufnie.

Pokazujmy rzeczywiste oblicze górnictwa, pokazujmy szanse i zagrożenia stojące przed tą branżą. Konsekwentne działania w tym zakresie wcześniej czy później przyniosą jakiś efekt.

Jerzy Dudała

Materiał wydrukowany z portalu www.wnp.pl. © Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości 1997-2012